Restauracja wegetariańska i izraelska Tel Aviv Urban Food by Malka Warszawa

BLOG

Tel Awiw Malki Kafki

Budzę się rano, wciągam szorty, wsuwam klapki i bez makijażu wychodzę z domu. Nie czuję, że wyglądam inaczej od reszty, bo nikt mnie nie taksuje wzrokiem. W Tel Awiwie nie ma znaczenia, jak się wygląda czy co się robi. Ważne jest tylko to, żeby spędzić czas w sposób, który sprawia ci przyjemność. To miasto pełne jest wolności, tolerancji i zabawy. Carpe Diem! Tu wszyscy chodzą w klapkach i podkoszulkach na ramiączkach, na które mówi się tutaj gufija. Jest za ciepło, żeby wkładać na siebie coś więcej i oceniać przez to swój status społeczny. I trzeba być zawsze gotową na plażę, bo to centralny park miasta. Tam się spędza najwięcej czasu i tam zawsze idę od razu po przylocie do z Warszawy do Tel Awiwu. Plaża jest skierowana na zachód, więc z reguły jest spektakularny – olbrzymia czerwona kula słońca chowa się za horyzont. W każdy piątek, w okolicach parku Charlesa Clore’a, towarzyszy temu muzyka bębnów. Im bliżej zachodu, tym szybsza i głośniejsza. Cichnie wraz ze zniknięciem słońca za linią morza i rozpoczęciem się szabatu.

Po zachodzie słońca w sobotę zaczynają się imprezy. Najlepsze są te „nielegalne” na dachach budynków. Żeby je znaleźć trzeba się przejść bulwarem Rothschilda, gdzieś mniej więcej w jego połowie, w sobotę wieczór, i wsłuchać się, skąd dochodzi muzyka. Jeśli zobaczycie, że jest kolejka przed którymś z budynków, koniecznie do niej dołączcie. Na dachach jest najlepsza muzyka i najtańszy alkohol w mieście a do zjedzenia można znaleźć dobre mezze. Nie płaci się za wstęp, tylko zrzuca się do kapelusza na DJ-a.

Lubię też klub Teder.fm, gdzie słucham współczesnej muzyki izraelskiej, głównie hip hopu i elektroniki. Hadag Nahash to mój ulubiony zespół. Nazwa oznacza wężo-rybę i tak też brzmi ))) – panowie są bardzo multiinstrumentalni. Zresztą, chyba wszyscy mieszkańcy miasta, których do tej pory poznałam, grają na jakimś instrumencie. Muzykalność jest tu powszechna. W Tel Awiwie można także obejrzeć najlepszy teatr tańca na świecie, czyli Batsheva Dance Company. Nie zawsze jest na miejscu, bo dużo podróżują, ale jeśli jest okazja, to musisz ją wykorzystać.

Jeśli fascynuje cię kultura i sztuka, to koniecznie odwiedź dzielnicę Florentin, gdzie znajdziesz wiele małych galerii, sklepików z vintage’owymi ciuchami oraz kawiarni z miłym klimatem. To miejsce pełne energii, gdzie można spotkać wielu artystów i ludzi związanych z kulturą. Jeśli natomiast interesują Cię tradycje i historia, to zobacz koniecznie Jafę – najstarszą część miasta, która pełna jest wąskich uliczek, kolorowych kamienic i zabytków. Tam też znajdziesz wiele restauracji izraelskich serwujących klasyczne dania kuchni izraelskiej (ale niekoniecznie restauracji żydowskich). Oczywiście królują restauracje z mezze.

Zakupy robię na bazarze. Bazar, czyli shuk. Mam swoje ulubione sklepiki. Na jednym kupuję owoce, a w drugim pieczywo. Takich malutkich sklepów może być na ulicy i ze dwadzieścia, a każdy będzie miał swoich wiernych klientów. Największą przyjemnością są jednak zakupy na shuku. Mój ulubiony to Shuk Ha’Carmel w centrum miasta. Niektórzy mówią, że śmierdzi. Zupełnie tego nie rozumiem. Tak właśnie dla mnie pachnie Tel Awiw – morzem, spalinami, przyprawami, świeżą miętą, rozgrzanymi na słońcu ciałami i podgniłym towarem, bo jest upał i wszystko szybko się psuje. A do tego mocny aromat kawy z kardamonem. Shuk Karmel jest najpopularniejszy, sporo na nim turystów, więc jeśli szukacie czegoś bardziej kameralnego, to lepszy będzie Levinsky i cała jego multikulturowa okolica. Tam mieszkają Felaszowie czyli czarni Żydzi etiopscy, jest sporo sklepów rosyjskich i można kupić fantastyczne afrykańskie ubrania.

Hummus na ciepło, tak! Niedaleko Shuk Ha’Carmel jest dzielnica jemeńska. Pełna jest etnicznych knajpek, które są otwarte tylko na lunch. Lubię tam chodzić na lunch i jeść hummus z różnymi roślinnymi dodatkami. Mam też swoje ulubione miejsce przy ulicy Pinsker na musabahę, czyli hummus na ciepło. Wzięłam raz ze sobą z Warszawy do Tel Awiwu swoich kucharzy, żebyśmy wspólnie rozgryźli na czym polega fenomen jego smaku. To cudowne połączenie gorącej pasty z ciecierzycy z bulionem warzywnym. Nie jadłam nic lepszego i równie taniego.

Jeśli nie chcecie wydać fortuny to stołujcie się na bazarach lub wybierajcie miejsca, w których siedzą lokalsi. Taki falafel z ulicy kosztuje do 20 szekli. Restauracje są dwa i pół razy droższe niż w Polsce. Tel Awiw to stolica street foodu. Żydzi przyjechali do niego ze wszystkich stron świata, stąd wzięła się jego kulinarna różnorodność. Można wybierać pomiędzy jemeńskim plackiem, burekasami, etiopskimi zupami czy kuchnią indyjską. Je się na ulicy, bo prawie nikt nie gotuje w domu. Kuchnie w mieszkaniach są zbyt małe i nie mają wyciągów.

Bezpośredniość mieszkańców Tel Awiwu może szokować. Mężczyźni nie gwiżdżą na kobiety, jak w wielu krajach bliskowschodnich. Nie nie nie! Ale potrafią podejść i spytać, czy masz ochotę na kawę. Dziewczyny raczej nie podchodzą do obcych, ale nawiązanie relacji z drugą osobą jest bardzo łatwe, zwłaszcza, że wszyscy mają na to czas. Nikomu się nie spieszy, docenia się chwile. Nie wiem, kiedy mieszkańcy Tel Awiwu chodzą do pracy i skąd mają pieniądze, ale na pewno co zarobią to chętnie wydają. Liczy się tu i teraz.

Tel Awiw jest bardzo tęczowym miastem, najbardziej tęczowym w całym Izraelu, zupełnie innym od konserwatywnej Jerozolimy. Tam do niedawna był tylko jeden klub gejowski, który i tak pod naciskiem środowisk ortodoksyjnych został zamknięty. Tel Awiw przy Jerozolimie to istna sodoma i gomora. Izrael uznaje śluby gejowskie, ma też zalegalizowane związki partnerskie i liberalne podejście do adopcji dzieci przez rodziny alternatywne. Znam takie, w których dzieci wychowuje czwórka rodziców. Skąd wynikają te różnice? Tel Awiw to bardzo młode miasto założone przez elity intelektualne, które uciekały z Europy przed nazizmem, grupę wykształconych i mających środki, żeby świat urządzić po swojemu. Nie przez przypadek można tu znaleźć taki wykwit modernizmu jakim jest Białe Miasto. Dziś to największy zbiór architektury Bauhausu na świecie wpisany na listę światowego dziedzictwa Unesco. Z pewnością przestrzeń zaprojektowana przez antykonserwatywny ruch w architekturze również odegrała rolę w tworzeniu miasta. Od tamtej pory przyciąga liberalne i antyreligijne środowiska. Dziś dominuje tu trend kontestujący posiadanie.

Dla przeciętnego mieszkańca Tel Awiwu to żaden problem spakować plecak i ruszyć przed siebie. Żydzi mają to we krwi, w końcu nigdy nie mieli swojego państwa i przez dwa tysiące lat byli tułaczami. Młodzi podróżami odreagowują obowiązkową służbę w wojsku, po której zostaje im hardość i pewnego rodzaju paranoja, że są otoczeni przez samych wrogów. Ruszają w świat, by odszukać siebie. Wszyscy moi znajomi są na jakieś ścieżce duchowego rozwoju. I to jest bardzo inspirujące.

/////Patenty na tanie podróżowanie////

Sieciówki izraelskie, takie jak AM/PM czy Superjuda, są drogie. Lepiej kupować na bazarach. To jest bliski wschód, więc trzeba się targować, bo można przepłacić. Zdarzyło mi się kupić przyprawy za jakąś horrendalną sumę. Teraz zawsze pytam o cenę. Owoce, warzywa i świeże zioła są jednak z reguły tanie. Trzy złote za pęczek świeżej kolendry. Nabiał jest trochę droższy niż u nas, pieczywo w podobnej cenie. Alkohol – miejscowi piją arak, anyżowy destylat. W restauracji kosztuje około 40 zł, w sklepie 10 szekli, a w barach 20. Najlepiej kupić piwko w sklepie i pójść na plażę. Tak robią wszyscy.

Do Tel Awiwu latają tani przewoźnicy, bilety można kupić za przystępną cenę, ale sprawdź połączenia Warszawa-Tel Aviv też w Locie. Niedawno kupiłam sporo taniej.

Ważne: nie przylatujcie w piątek czy sobotę, bo wtedy jest szabat i nie działa komunikacja miejska. Ratunkiem są tylko taksówki i trzeba na nie wydać ok. 150 szekli. Lepiej je omijać, bo są drogie i przylecieć w inne dni tygodnia. Podróż pociągiem z lotniska do miasta trwa kwadrans, a bilet kosztuje ok. 15 szekli.

Transport – bilet jednorazowy na autobus kosztuje ok 6 szekli i można jechać tak daleko, jak tylko się chce. Najpierw jednak trzeba kupić kartę Rav Kav i ją naładować. Zrobicie to na każdej stacji kolejowej, najlepiej tuż po przylocie. Wszystkie napisy są po angielsku, łatwo się we wszystkim połapać. Trudniej jest tylko na przystankach, bo może być ich 10 obok siebie, więc trzeba skrupulatnie sprawdzać ich numerki. Można też poruszać się rowerem lub hulajnogą miejską, co jest coraz bardziej popularne w Izraelu. W Tel Awiwie jest wiele stacji rowerowych i hulajnogowych, gdzie można wypożyczyć pojazd za niewielką opłatą. Trzeba jednak uważać na ruch uliczny, bo kierowcy nie zawsze przestrzegają zasad.

Pieniądze – szekle można kupić w Polsce. Nie warto wymieniać pieniędzy na miejscu ani wypłacać ich z bankomatu, bo płaci się wtedy wysokie prowizje. Mieszkanie – powinno być w centrum, bo najłatwiej się po nim poruszać. Kiedy jest szabat kursuje tylko parę prywatnych busów. Poza tym szkoda tracić czas na dojazdy. Lepiej poszukać lokum w centrum.

Zakwaterowanie – hotele w Tel Awiwie są dość drogie, zwłaszcza w sezonie letnim. Lepiej poszukać noclegu w hostelu lub apartamencie. W sieci można znaleźć wiele ofert wynajmu mieszkań na krótki okres, co może być korzystniejsze cenowo niż hotel. Warto też poszukać noclegu poza centrum miasta, gdzie ceny są niższe.

Jedzenie – jak już wspomniałam, Tel Awiw to raj dla miłośników street foodu. Jedzenie na ulicy jest tanie i pyszne. Można też zjeść w jednej z wielu knajpek, gdzie podają tradycyjne izraelskie dania: hummus, falafel, shakshuka oraz sabich, czyli pita z warzywami i jajkiem. Najlepiej iść tam, gdzie siedzą lokalni mieszkańcy, bo tam jedzenie jest najlepsze.

BIO

Malka Kafka – z wykształcenia psycholog, z pochodzenia Żydówka, z pasji restauratorka. Założycielka sieci wegańskich restauracji Tel Aviv Urban Food.

Wysłuchała: Basia Starecka

BLOG

Miałam przyjemność podróżować do wielu różnych miast i krajów, aby poznać lokalną scenę kulinarną. Ale miastem, które ciągle mnie zaskakuje wyśmienitym jedzeniem jest Warszawa. I muszę wam powiedzieć,
Falafel jest bardzo popularny w Warszawie, ale to danie wręcz kultowe na całym Bliskim Wschodzie, a w szczególności w Izraelu.

BĄDŹMY W KONTAKCIE

SMAKOWITA PORCJA
NEWSÓW OD
TEL AVIV URBAN FOOD 

SMAKOWITA PORCJA NEWSÓW OD TEL AVIV URBAN FOOD

MUSIMY CI
O TYM POWIEDZIEĆ

Korzystamy z ciasteczek, bo na deserek zawsze jest pora. Wszystkie są wegańskie. W serwisie wykorzystujemy pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Dowiedz się więcej.